bik kejm bak - lednica report
Komentarze: 6
obiecałam opisać jak było na Lednicy... no więc... wyjazd był zaplanowany na 8.30 w sobote, ale pojechaliśmy później, bo jak się okazało, parę osób zaspało. za nami w autobusiku siedziały kobietki, co to co chwilę miałczały razem z radiem, ale jakoś to przetrzymałyśmy. kiedy byliśmy na miejscu, okazało się, że zbiórka i powrót będą dopiero o 5 rano w niedzielę... no dobrze było wiedzieć, bo na początku miało być tak koło północy. przy wejściu dostaliśmy pierścienie, świece i śpiewniki. usadowiłyśy się z drt na kocyku 2 kaś w sektorze 7 o ile pamiętam. wesoło było... żadnego alkoholu, a wszyscy w świetnych humorkach. ludzi było mnóstwo, jak się okazało - 180.000. najlepiej było jak już się ciemno zrobiło. wszyscy pozapalali świece, no i tańcowaliśmy sobie caaaałą noc. na końcu przeszliśmy przez "rybę" co też było świetnym efektem, bo kiedy się szło, to w oczy świecił tylko blask reflektora... czułam się, jakbym szła "w stronę światła"... do autobusiku wróciliśmy tak koło 4 z wszystkimi prawie do nas. troche poczekaliśmy. w drodze powrotnej już nitk nie śpiewał :) właściwie to wszyscy spali...wracając czułam się jak pijana, a taka brudna to jeszcze w życiu nie byłam ;)
to by było tyle w takim telegraficznym skrócie... jak ktoś chce więcej szczegółów, niech się zgłosi osobiście...
Dodaj komentarz