cze 27 2004

moda na litwę, odcinek 3 - jak obiecałam...


Komentarze: 4
dzieś 3... pobudka była już nue pamiętam, o której, ale dość wcześnie... spałam może z 4 godzinki, zresztą jak co dzień. pijechaliśmy do zamku w Trokach... całkiem fajny z daleka. usytuowany na wyspie... szło się do niego po 2 mostach... jednak wnętrzem jestem zawiedziona... myślałam, że będzą komnaty czy coś w tym stylu, a tam czułam się jak w jakimś sztucznym muzeum...poza tym zamek chyba niedawno odnawiali i nie wyglądał zupełnie jak budowla z wczesnego średniowiecza... ciekawym faktem jest to, że przy wstępie do toalety (50 centasów) dostawało się bilety ;).zapomniałam wspomnieć, co było dla nas zupełnym zaskoczeniem, że cały czas padał deszcz... następnie udaliśy się do wilna, gdzie mieliśmy trochę czasu wolnego. próbowaliśy znaleźć świetny sklep z biżuterią, który widziałyśmy poprzsedniego dnia, jednak to nam sie nie udało. wracając znowu zaczął lać deszcz, więc wstąpiliśy (marta.m, piotr, beata i ja) do pizzeri na obiadek. pizze były aż za duże (41 cm średnicy!), ale sobie poradziliśy :). później trzeba było wracać na miejsce zbiórki i spotkac sie z przewodnikiem... znowu ciągnął nas przez całą starówke (uniwersytet, ratusz, dom prezydenta, dom Mickiewicza - to jeszcze nie takie złe, bo właściciel zaczał deklamować wiersze). następnie zebraliśy się i wróciliśy do naszej wioski. wieczorem była impreza u kogoś tam, ale nam (marcie.m, ani i mnie) nie chciało się iść, więc zostałyśmy w domku i ovzywiście gadałyśmy do 2. należy tez wspomnieć, że oczywiście kilka razu do naszego pokoju wlazl stanislaw (bez pukania naturalnie)... później zachciało się nam spac, więc już bez perfidnego dobranoc położyłyśmy się spaaaać...


przedwczoraj jak wszystkim wiadomo był koniec roku szkolnego. dzień wcześniej nasza klasa przygotowywała przedstawienie na zakończenie roku dla gimnazjum spotrowego - ciekawie wypadło - zwłaszcza sceny z lutego (Dejwid i Kamila :)), a także maj... no i gratulacje dla naszego sloneczka, czyli Natalii, za to, jak wspaniale wczuwała się w rolę, mając tekturowe słoneczko na głowie i wssspaniale nią trzepiąc. po calej imprezie w czwartek, dowiedzieliśmy się, że mamy to samo wystawić następnego dnia :/... nie byłoby tak źle, gdyby nie to, że miała to robić IIc. następnego dnia (piątek) przyszliśmy o 8.30 do szkoły, żeby wszystko przygotować i oczywiście musieliśy oglądać wqrwione miny IIc. nie wiem, komu się podobaly scenki, a komu nie i niewiele mnie to szczerze mówiąc obchodzi. miałam II średnią w szkole (5,23) - to tak na marginesie. po wszystkim udaliśy się do Spichlerza, gdzie zarezerwowaliśmy sobie calą górę (zebrało się około 20 osób, oprócz coniektórych, którzy nas mówiąc wprost olewają od jakiegoś czasu i nie będe tu rzucac nazwiskami, bo i tak wszyscy wiedzą). wypiłyśmy sobie troszkę %, byo nam wesoło, ale jazdy na szczęście nie miałyśmy. najlepszym motywem było to, jak jakiś stary zboczenias przysłał dla kamili piwo (które zresztą wypiłyśmy beata i ja). później udałam się do mojej kochanej babci (oczywiście po drodze spotkałam kogoś, kogo spotkac nie chciałam), żeby się pochwalić świadectwem. w domu byłam tak koło 14. nic więcej ciekawego się nie działo.

w sobotę moi rodzice wybyli na wesele, od którego ja sie zręcznie wykręciłam... o 15 przyszła do mnie drt i wypiłyśmy sobie szampana (którego drt umiejętnie otworzyłą, wystrzelając korkiem przez okno...). miałyśmy doby humorek i postanowiłyśmy sobie wyjść. najpierw przeszłyśmy się na amfi, ale była jakaś impreza plenerowa typu biesiada z disco polo... :/... udalyśmy się więc do City Pizza na kanapkę jarosza... następnie wstąpiłyśmy do kota, ale że nie było naszego ulubionego barmana :(... zagralyśmy chyba 3 razy w bilarda i wyszło na to, że jeżeli ja chcę dobrze grać, to musze być dziabnięta, natomiast jeżeli drt chce wygrywać to musi być całkiem trzeźwa... tak więc udało mi się wygrać (ale to dzięki mojej nauczycielce - dtr :*).posiedzialyśy trochę, bo strasznie chciało mi się spać...

teraz jest chyba niedziela... jutro jadę do torunia, no a o 17 na koncercik na amfi... to tyle na dziś
vampiree : :
Aduś aka Ada
03 lipca 2004, 13:56
Hm, z tego co wiem to jestem osobą rodzaju żeńskiego, no chyba, że sądzisz inaczej. Mówisz, że zdecydowanie nie o mnie Ci tu chodziło, to dobrze.. Hm, zastanawia mnie to, kto mógł Ci pokazać fuck\'a. Ja mam taki dziwny zwyczaj pokazywania wszystkim mój środkowy palec, ale Tobie w łazience.. Hm, nie przypominam sobie :) To chyba na tyle. PzDr
Magda
02 lipca 2004, 23:35
Tak .... deszcz na Litwie był dla nas każdego dnia olbrzymim zaskoczeniem :)
Aduś
02 lipca 2004, 11:13
\'zebrało się około 20 osób, oprócz coniektórych, którzy nas mówiąc wprost olewają od jakiegoś czasu i nie będe tu rzucac nazwiskami, bo i tak wszyscy wiedzą\'... Hm, masz mnie tu na myśli? :P
Ais
27 czerwca 2004, 13:15
A mnie matka z domu wywaliła ;/

Dodaj komentarz