dzisiaj o wośp... według mnie impreza niezupełnie wypaliła... kiedy zjawiłam się około 18 na rynku, gdzie miała się odbywać glówna feta, po prostu przeżyłam szok... nie dość, że mało ludzi, to jeszcze ci co byli, niezby t przeze zemnie lubiani... a "zespół"... szkoda słów, ale jednak kilka ich zmarnuję, komentując go... a więc "zespół" kazał się zapamiętac jako niejako "Lux Mortum"(oj zapamiętam ja ich hehe)... chociaż ze swoja nazwą nie ma wiele wspólnego, ale co tam, w końcu to pewnie ja sie nie znam na prawdziwej muzyce, skoro mi się nie podobali... a jak miałam słuchać komentarzy wokalisty co do mnie(znaczy się "a ty kobieto na razie się ucisz")... a co to ja? nie mogę się odezwać, żeby nie zagłuszać ich deathmetalowej "muzyki" i coverów muzyki ze znanej kreskówki "Reksio"(do Reksia nic nie mam, twierdzę nawet, że to oni go obrazili...). :D... po moim trupie! zespół ogólnie mówiąc beznajdziejny, żałuję, że nie poszłam wcześniej, bo pewnie było lepiej... no cóż... bywa... i jeszcze światełko do nieba - niedość że z zimnych ogni to o 18...
mortum of "lux mortum"... tymi słowa kończę
Dodaj komentarz