mar 11 2004

Poezja Mohocks Club - czysty strumień świadomości......


Komentarze: 2
„Zamieszczony poniżej wiersz biały jest moim pomysłem na miniaturę teatralną lub filmową. Traktuje o negacji otaczającego nas świata oraz o powolnym jego umieraniu. Nie ma tu wizji naprawy czy rewolucji. Jest tylko beznamiętne przyglądanie się, rejestrowanie obrazów...i wszechogarniająca wściekła samotność.” (Gethsemane, Dominium).

jest to utwór napisany przez Gethsemane i rozesłany członkom The Mohoskc Club, którego członkostwem mogę się poszczycić :)… nie mam zamiaru nic pisać na jego temat… przynajmniej na razie. najpierw przeczytajcie…


JĄDRO

Szukaj tego co nie może zostać znalezione...
Łąk poprzetykanych rękami, które można by było
uścisnąć w dowolnej chwili
Jak pies bez pana
Marzanna rzucona w pętlę łez
każdego dnia ubywam
konsumowany
jak kawałek słoniny do dziobania, kiedykolwiek zechcesz...


Wszystkie żarówki się przepaliły
nawet ta największa
od której wszystko zależy
ale musi być przecież jakaś inna droga...

NIE, NIE MUSI. WCALE A WCALE NIE MUSI - powiedział głos

Nie ma już przedwiośnia
Nici z popołudnia
Chyba, że kogoś stać na klimatyzację
Nie ma też dzionków
tylko noc
nie uległa konstruktywnemu przeobrażeniu
Atramentowa
usiadła mi na twarzy
powiewając sutanną
dolus directus coloratus – skomentował ktoś chcąc być poważny i uderzył młotkiem w stół
...wiedziałem, że była bez majtek

Otwórz i przygotuj moje usta na imię nowego boga - a ciało stało się morzem

W sumie nie powinienem być zdziwiony
a na pewno nie zgorszony
nastąpił duży postęp w dziedzinie kształtowania wolności
serwowany
przez multimedialnych kelnerów
Nareszcie wszyscy
Możemy
bez skrępowania podziwiać
jak piękny jest świat ...od pasa w dół
Śmiało
iść z duchem czasu
i być drapieżnikami

Ja nie jestem ...ja byłem
Staram się tylko myśleć jak ci na początku peletonu
myślą o tych na końcu
cały brud spod kół
sypiąc im w oczy

Biegniemy
Odpoczywamy w nocy
gdzieś na mostach lub wsparci o drogowskazy
tam gdzie nikogo nie ma
Łyk wody z ustroni
łyk śmierci
coraz bliżej widnokrąg
Dookoła mnóstwo biegnących
ale...każdy oddzielnie
sam
pędzi przed siebie i do siebie mówi...
jak ćmy lecące do gorącej żarówki

...wszystkie Jego diabły mieszkają w niej...
Kurtyna, która miała opaść po przedstawieniu
zwiędła niezgrabnie
przygniatając rozwrzeszczaną publiczność

Rozległo się ostatnie, trzecie, kukuryku

NIC NIE BĘDZIE TRWAŁO DŁUŻEJ
NIE BĘDZIE BISÓW
PIERDOLCIE SIĘ!
ZA BILETY ZWROTÓW NIE BĘDZIE!!!

Gethsemane
vampiree : :
drt- oczywiscie
15 marca 2004, 12:37
poezja rodem z kapelasza Dżerofa, myślę, że aurorowi weny wystarczy jeszcze na trzy taborety..a to nie wiele,treść wiersza jak i tekst pisany caps lokiem nieodzownie przypomina mi Barańczaka, a poza tym utwór bardzo realistyczny i miło czyta się takie rzeczy
Ais
12 marca 2004, 21:23
Dobre, nawet bardzo dobre =) Uhh.. wybacz,że nie komentuje jakoś bardziej "efektownie" etc,ale jakoś katar mnie męczy i ide sie położyc.. miłego wszystkiego.. wyśle Ci juterko meski na pobudkę (a przynajmniej postaram się), aps :*

Dodaj komentarz