Archiwum 15 lutego 2004


lut 15 2004 wierząc w Nic
Komentarze: 7
zastanawiam się, dlaczego moim rodzicom tak zależy na tym, żebym była taka, jaką sobie wymarzyli. szczerze mówiąc, nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby ten obraz zgadzał się z MOIM wyobrażeniem Mojej osoby. dlaczego oni nie potrafią zrozumieć, że ja się nie zmienię... nie chcę wyglądać jak typowa Barbie, w krótkiej spódniczce (obowiązkowo w jakimś "ładnym kolorku", którym nie jest czarny...). do tego śliczne butki, najlepiej na obcasiku, z długim noskiem (już czuję się jak Dejvid na naszym przedstawieniu, w którym był postacią reprezentującą modę późnego średniowiecza). no i nie zapominajmy o torebeczce, którą ledwo można zarzucić na ramię, oczywiście skórzannej, bez naszywek i tym podobnych... szkoda słów, jednak trudno to przemilczeć... no i do tego jeszcze słuchać, że "nie dość, że wyglądasz, jak czarna madonna, to zupełnie ci odbija!!!". nie wspominam o tym, jakie txty słyszę, kiedy oglądamy razem tv. przykład - prosze bardzo - przedwczoraj siedzę sobie wygodnie, piję wodę mineralną, niegazowaną (wreszcie się za siebie wzięłam i jak na razie nieźle mi idzie:)), oglądając szlachetny serial "na wspólnej"... "ciekawy" wątke karoliny schodzącej na "ciemną stronę mocy"... no i akurat ta osóbka sięga po narkotyki, a jej rodzice w szpitalu słyszą od pani doktór:"zdziwiliby się państwo, gdyby wiedzieli, ile dzieci prowadzi podwójne życie". i tutaj nagle mojemu ojcy chyba coś w gardle utknęło, bo zaczął aluzyjnie chrząkać... no ale ja nic, bo takie odgłosy słysze ciągle... ale on jak zwykle na tym nie poprzestał, tylko bezosobowo:"no jakby moja córka coś takiego zrobiła, to już by mogła do domu nie wracać" albo "no, no, jakby moja córka tak się zachowywała to ... to i tamto"... oczywiście ja jestem JEDYNACZKĄ, więc raczej mój tatuś nie ma innej córki... więc mówię do niego, że skoro ma do mnie jakieś uwagi, to niech mi powie wprost, bo o ile mi wiadomo, to nie mam siostry, która chciałaby sobie paprać życie prochami... a on oczywiście co? udaje, że mnie nie słyszy. no to ja mu dalej nawijam o "mojej zakorzenionej mentalności :) i o tym, że chyba, skoro mieszkam z nim już ładnych parenaście lat, to powinien zauważyć, że jeszcze nigdy w stanie upojenia czy upalenia do domostwa nie wróciłam... oczywiście w odpowiedzi usłyszałam, jaka to ja się mądra zrobiłam, a jaka przemądrzała... to pewnie wpływ moich koleżanek... należy więc tu stwierdzić, że to na mojego ojca pewna rzecz ma zły wpływ - seriale. myślę, że ona ma tendencję to utożsamiania mnie i w ogóle naszej rodziny z bohaterami. czym to jest spowodowane, trudno stwierdzić...

przed chwilą też właście usłyszałam wiązankę pt."dlaczego sandra nie zmywa naczyć?". odpowiedz a)nie lubi, b)nienawidzi c)nie chce jej się czy może d)nie ma czasu? otóż wszystkie odpwiedzi są prawidłowe. a ja zmywania
vampiree : :