Komentarze: 4
wczoraj płakałam... przy nim, ale nie przez niego...
był. tuż obok.
powiedział, żebym nie wstydziła się łez.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 |
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
wczoraj płakałam... przy nim, ale nie przez niego...
był. tuż obok.
powiedział, żebym nie wstydziła się łez.
byŁ.:*
uwielbiam te niedziele spędzane w rodzinnym gronie. krytykę, która nie ominie nawet sposobu trzymania przeze mnie widelca.
w sobotę minie miesiąc. czuję się wspaniale, gdy On jest. obok. nawet, gdy jest daleko, bo mam świadomość, że jest. jesteśmy. my. to brzmi tak... ech... brak mi słów (dziwne w moim przypadku, a jednak).
ciągle mi brakuje czasu na wszystko. pomimo motylków w brzuchu i fiołków w głowie jestem ciągle zmęczona. tylko jedna rzeczy pomaga mi rano wstać z łóżka - perspektywa spotkania. nie spędzamy ze sobą tyle czasu, ile byśmy chcielil. zbliża się koniec roku szkolnego. i wakacje, na szczęście. teraz staram się maksymalnie sprężyć. chociaż lato nie zapowiada sie tak beztrosko. wszyscy tylko o maturze. postanowiłam sobie spędzić więc trochę czasu z angielskim, historią i wosem, poczytać dodatkowe lekturki z polskiego. wziąć się za siebie jednym słowem. mam nadzieję, że ta pisana-niepisana umowa z samą sobą mnie zmobilizuje. a teraz wracam do mojej chemii... estry... tłuszcze... aminy... ciekawe jest tylko to, że estry mogą "ubarwić" nam rzeczywistoć, bo pachną owocami itp.
spacer w deszczu...
a ja zazdrosna o każdą kroplę ;)