Archiwum 10 marca 2004


mar 10 2004 pay attention, it costs only one $
Komentarze: 1
znowu jestem… właściwie powinnam się wytłumaczyć z tak długiej nieobecności, już zresztą pomstowano na mnie w tej sprawie… a skoro powinnam, to tym bardziej tego nie zrobię… wiem tylko, że mam już dość (prawie)wszystkiego i (prawie)wszystkich… zwłaszcza codziennego widoku Kulta… (wtajemniczeni wiedzą co i dlaczego… a osobom niewtajemniczonym i tak nic do tego…). No więc tenże szanowny pan codziennie bezczelnie siedzi sobie na ławeczce, akurat w tym, którędy codziennie wracam ze szkoły… nie wspomnę już, kto tam sobie rano przesiaduje – a właściwie wspomnę… szanowny C******, za którego widokiem też zresztą nie przepadam…


teraz dopiero zrozumiałam, jak ważna osobą byłeś… wiem że nie chciałeś… lecz ja już nic nie mogę zrobić… stoję w miejscu, zbyt daleko od ciebie... wszechobecna znieczulica paraliżuje moje ciało… nie mogę się poruszyć… chciałabym podejść, zajrzeć w oczy, pomyśleć o tym, jak blisko siebie można być… blisko i daleko… nie wiem, dlaczego… tracę grunt pod nogami… i nic już nie pomoże mi się podnieść… kiedy się odważę, krzyknę…. a ty wstaniesz, jak gdyby nigdy nic… podasz mi dłoń i razem będziemy podążać do nikąd, wprost w stronę pustki, do krainy nicości, gdzieś wokół niczego, w miejscu nieistniejącym… to w tobie jest wiara… to w tobie nadzieja… ja mogę spokojnie zniknąć, bez bólu, bez żalu, brez ciebie…
vampiree : :