Komentarze: 7
zaczynająć ładnie, bo później, kiedy inwencja poniesie o styl nie będę dbała - miłość... uczucia... obecne w życiu każdego człowieka... nie wiem dokładnie, czemu służą... nie, żle powiedziane... wiem czemu służą... szeroko pojętemu szczęściu i poczuciu własnej wartości... niestety u mnie jest trochę inaczej - sprawiają ból... reasumując wszystkie moje zauroczenia (bo miłościami tego nie nazwę) - no więc bez imion i nazwisk te najbardziej na mnie oddziaływujące egzemplarze - Ł.(to już właściwie mogłabym przemilczeć, bo szanownego pana to bym poddała nieziemskim torturom, jakbym go tylko dorwała w swoje ręcę)S.(też wielka pomyłka), A.(dawno i nieprawda - podobał mi się niestety "aż" 2 dni)... no i jeszcze M. oraz Ł. (ale to też tylko tak chwilowo i oba epizody już dawno nieaktualnie)...po drodze było pewnie jeszcze kilka westchnień, ochó, achów... a teraz... hmmm... brak obiektu zainteresowań... chyba... nawet jeśli, to tylko podświadomnie, bo sama sobie tego jeszcze nie uświadomiłam... szukam... szukam... kogoś... jak już dziś komuś mówiłam (dobrze wiem, komu i posłużę się wycinkami moich wypowiedzi) - wrażliwego, czułego, opiekuńczego itd. itp (ale tego pragnie chyba każda dziewczyna), żeby mnie akceptował w 100 % i nie próbował zmieniać... żebym mogła z nim porozmawiać w wszystkim (tak tak,no może nie o odżywkach dla kulturystów :P)... żeby był jednocześnie moim najlepszym przyjacielem... potrafił sprawić, że poczułabym się szczęśliwa... i dużo więcej...
żeby nie wynikło z tej notki, że teraz rozpaczliwie szukam chłopaka, zaprzeczam od razu... nie szukam chłopaka... szukam Kogoś... właśnie Kogoś... w tych słowach zawarte jest wszystko... ci, którzy choć trochę mnie znają, wiedzą co znaczy dla mnie to słowo... kiedyś bardzo się zawiodłam na pewnej osobie... historia sprzed jakiegoś czasu, ale cały czas wyryta w pamięci... i nie uda mi się już o niej zapomnieć... rzutuje ona na wszystko, co jest teraz... wiem, że powinnam wyciągnąć z niej wnioski i po prostu żyć dalej...
i znowu napisałam coś... kompletnie bez ładu, składu i sensu... ale niech pozostanie, jako ślad wieczoru...