Komentarze: 5
dlaczego nie możecie mi wszyscy dać choć chwili spokoju? momentu ciszy... dlaczego nie umiecie milczeć czasami? dlaczego siedząć obok siebie czujemy się w obowiązku, żeby się odzywać? miło jest porozmawiać, ale po co utrzymywać czasami rozmowę dla samej zasady, że wypadałoby coś powiedzieć... kiedy to czytasz, zastanawiasz się, czy to do Ciebie... tak... a może nie... odpowiedz sobie... nie mam już siły na to, żeby ciągle martwić się o to, co się dzieje wokół... chcę żyć moim życiem i nie myśleć o tym, co na to inni... szczerze mówiąc coraz mniej mnie to obchodzi... rozmawiam z kim chcę, o czym chcę, robię, co uważam za słuszne... może popełniam błędy, ale mam świadomość, że wszystko to dzieje z mojej inicjatywy i nikogo nie muszę obwiniać o cokolwiek... nie wszystko ode mnie zależy, ale chyba właśnie na tym polega to, w co wierzę... pewna odmiana wolności... mój cel... niezależność... decydowanie o sobie w maksymalnej ilości sytuacji...
Więc "nie pytaj mnie o noc... i nie pytaj mnie o dzień..."...