nudzę się niesamowicie dziś. nie wiem, co się ze mną dzieje, bo zazwyczaj potrafiłam sobie znaleźć zajęcie, kiedy byłam w domu. a dziś jak na złość. wstałam jak zwykle i wykonałam niezbędne czynności i jedną zbędną (czyli śniadanie, które muszę wykreślić z rozkładu dnia). wyszłam, poszłam, gdzie jak się okazało trzeba było pójść w piątek, nic nie załatwiłam, bo nie było tego kogoś, kto być powinien, za to był ktoś inny, z kim nie dało się nic załatwić (wiem, czasami mówię o czymś zbyt dosłownie), chociaż ktoś ten chęci miał i uśmiech na twarzy pomimo upału niemiłosiernego. zapowiedziałam się więc na dzień, w którym potrzebna mi osoba wróci i udałam się przemierzać miasto. na poczcie załatwiłam, co chciałam. M. niestety nie spotkałam, może jutro jakoś dopadnę tego osobnika. na szczęście po drodze nie spotkałam za wielu znajomych, z wyjątkiem S. i B., ale to akurat spotkania miłe zarówno oku, jak i duszy :)...
nudzę się nudzę się nudzę się nudzę się nudzę się nudzę się. pomocy!
nudzę, wiem, że nudzę. i okłamuję Was i siebie, bo nie piszę o tym, o czym myślę już od dłuższego czasu. nie potrafię. jeszcze nie.