Archiwum kwiecień 2004, strona 2


kwi 16 2004 samotnośc w parku...
Komentarze: 7

nie widzę końca... jestem na krawędzi... jeden niepewny ruch i runę w dół... w przepaść bez dna... jak damska wersja Ikara...

nie wiem jak mam się wydostać z miejsca, w którym się teraz znajduję... sama chyba nie dam rady... nie chcę, żeby wszystko sprowadziło się do tego, że potrzebna mi będzie "męska dloń"... zreszta nie widzę takowej... przynajmniej takiej, któa rzeczywiście mogłaby mi pomóc... a przy okazji poprowadzić dalej, pośród pełnej kamieni i cierni ścieżki życia...
może się mylę... chciałabym się mylić...
vampiree : :
kwi 15 2004 It's still so dark... I don't see the end....
Komentarze: 1
vampiree : :
kwi 13 2004 patrząc w niebo szukam odpowiedzi na setki...
Komentarze: 3
jak obiecywałam, zamieszczam moje zdjęcie (jeszcze raż podziękowania Ais :* - sama wiesz za co)... foto było robione w lipcu 2003, więc nieco nieaktualne, ale cóż moge poradzić... napisać mogę tylko, że już wkrótce zabiorę się za uaktualnienie moich zdjęć - sesja w najbliższym moim wolnym terminie... wiem, że powinnam pisac tu coś sensownego, ale ze względu na to, że dziś ostatni dzień wolnego, nic optymistycznego do głowy na pewno mi nie przyjdzie, a po co mam snuć przed wszystkimi moje pesymistyczne wizje i niepotrzebnie Was wszystkich martwić...


vampiree : :
kwi 12 2004 time is a great teacher, but he kills all...
Komentarze: 2
"Czas jest za wolny dla tych, którzy czekają
za szybki dla tych, którzy się boją
za długi dla tych, którzy opłakują
za którki dla tych, którzy sie radują"

Henry Van Dyke


vampiree : :
kwi 11 2004 wielkanoc, nocwielka, wielnocka, nockawiel...
Komentarze: 1
a więc dziś mamy tak zwane pierwsze święto. na szczęście jestem już w domu… nie wytrzymałabym ani chwili dłużej z nimi wszystkimi… to znaczy – całą rodzinką z gdańska i okolic… okropność. czułam się kompletnie wyobcowana i zastanawiałam się czy przypadkiem nie uciec stamtąd. tylko że nie bardzo było gdzie pójść na tym odludziu (kochana ciotka mieszka gdzieś w kowalach, a to tam dziś się odbywała cała feta)… jak miałam patrzeć na to cale towarzystwo, to po prostu miałam dość życia jeszcze bardziej (jeżeli to w ogóle możliwe, ale najwyraźniej tak)… o rodzicach nie będę się rozpisywać. W każdym razie towarzystwo razem wzięte to istna mieszanka… ale nie wybuchowa, o nie… raczej sztywniacka, potrafiąca tylko obgadywać innych i snuć domysły, kto tu może być w ciąży (dodać należy, że jednej osobie już wykrakały)… dokończę następnym razem
vampiree : :