Najnowsze wpisy, strona 38


cze 21 2004 moda na litwę, odcinek 1.
Komentarze: 5
witam ponownie po tej jakże któtkiej nieobecności... dziś czeka was króóóótka relacja z mojej wycieczki na litwę.

dzień 1

i tu wszystko się zaczęło... najpierw była zbiórka około godziny 8.30. jakiś czas później wyjechaliśmy. jechaliśmy i jechaliśmy i jechaliśmy i zatrzymaliśmy się i dalej jechaliśmy, a z radyjka sączyły się dzwięki różnego rodzaju... poza disco polo (tekst piosenki, który zapamiętałam, to:"posłuchaj disco polo, a będzie ci wesoło...") była jeszcze melodyjka, w której było około 5 słów: "wyrzuć broń, rzuć broń, wojna wojna wojna..." (i tak w kółko, chociaż i tak serek dietetyczny rządzi!!!).i tak aż do godziny 20(do końca nie jestem pewna, bo była zmiana czasu na późniejszą o 1 godz.). jak już byliśmy na miejscu (nie ma co, te kilkanaście godzin streściłam w paru linijkach), udaliśy się do turgielskiej świetlicy, gdzie to mieli nas poprzydzielać do rodzin, u których zamieszkamy. ja, marta.m, marta.k, malwina i ania trafiłyśmy do niejakiej pani Jani. weszłyśmy do mieszkanka i po prostu ulga, bo po tym, czego się spodziewałyśmy, a raczej bałyśmy, to spotkała nas pozytywna niespodzianka - mieszkanko normalne, w bloku, ciepła woda i łazienka oraz toaleta w kafelkach ;). jak już sie ulokowałyśmy i najadłyśy (kolacja była tłusta jak nie wiem - kołduny, do nich śmietana, no i jeszcze chleb, ser itp.), zachciało się nam poznać jej 2 synów (marny pomysł, jak się później okazało, ale co tam...). okazało się, że oni się nas wstydzą, zgodziłyśmy się, żeby pójść do nich, do mieszkania ich kolegi na następnym piętrze(kolejny marny pomysł, niestety). wchodzimy, a tam było ich 5 - z imion pamiętam tylko ryszarda i stanislawa, ale niezbyt. weszłam i tylko od razu rzuciły mi się w oczy ich dresiki, ale co tam, odważna jestem ;). weszłyśy, a te dżentelmeny nawet nam miejsca nie ustąpiły i musiałyśy siedzieć na podłodze, kiedy to oni sobie wygodnie na kanapie, ale może to i lepiej. właściwie nic nie gadali, straciłyśmy na nich częśc naszych dobrych, polskich %, w zamian za te "litewskie siki za 95 centasów" (fujfujfuj).zaproponowali nam w końcu, żebyśmy obejrzały z nimi filk na kompie (tak tak, mają tam komputery wyobraźcie sobie). nie chciałyśmy, jednak ich to chyba za bardzo nie obchodziło. patrzymy, a ty stanislaw włączył jakiegoś pornola. w tym momencie nie pozostało nam nic innego, jak się stamtąd zmyć i to też zaraz zrobiłyśy.
będąc już w spowrotem w mieszkaniu, elegancko skorzystałyśmy z łazienki i zebrałyśy się w pokoju moim, marty.m i ani. siedzimy sobie już w pidżamkach (pidżama party), a tu wpada stanislaw (bez pukania naturalnie) i mówi: "szykujcie się dziewczyny, bo zaraz chłopcy przyjdą, na co my, że nie, bo my zaraz spać idziemy i w ogóle nie nie nie. więc sobie poszedł, ale za chwilę rzeczywiście "chłopcy" przyszli. usiedli sobie na fotelu ani, wyglądało to tak, jakby chcieli nam drogę do wejście zatarasować. tym razem też nie byli zbyt rozmowni. w końcu coś tam szło o tym, że w kosza i siatkę grają i czy byśmy nie zagrały. my nie za bardzo. a oni na to, że jutro zagramy, ale trzeba o coś. no to o co? na to ryszard: "no dziewczyny, wygoda nam i wam" (!!!) nie mówię, co tu znaczy słowo wygoda, bo chyba nie trzeba. na szczęście udało nam się ich pozbyć stylowym zdaniem w stylu: "nie chcemy być chamskie, ale wypierdalajcie" i nareszcie spobie poszli. postanowiłyśmy się położyć. zgasiłyśy światło i po "perfidnym dobranoc" gadałyśmy z martą.m tak do 3 o różnych ciekawych rzeczach.


ciąg dalszy nastąpi... niedługo następny odcinek... chcesz wiedzieć, co się działo dalej, śledź uważnie dalsze odcinki...

pees: dzięki przypomnieniu marty.m dodaję, że stanislaw miał cholernie śmierdzące skarpetki. dodam też, że podejrzewamy, że jedną z nich musiał zostawić w naszym pokoju za łóżkiem marty...
vampiree : :
cze 13 2004 LITFA - interpretacja zdjęcia dowolna...
Komentarze: 3
vampiree : :
cze 12 2004 samotność w parku... vol. sama nie wiem...
Komentarze: 4


będąc wczoraj w gdańsku, zostałam zaciągnięta na procesję... no cóż... ale kiedy oddzieliłam się przypadkiem od mojej rodzinki i tak stałam sama, zauważyłam całkiem przystojnego "pana fotografa"... który to zresztą za chwilę podszedł do mnie i jakoś tak wyszło, że zaczęliśy gadać... szczerze mówiąc, nawet nie wiem, ile ma lat, za to dużo na jego temat informacji posiadam... a najważniejsze - emalię i gg. :)

tymczasem pragnę zawiadomić, że w poniedziałek wyjeżdżam na Litwę. Wracam w sobotę, więc zapewne z drt tym razem już na pewno zabalujemy ;) jeżeli będę miała siłę oczywiście... wracając do litwy. będziemy tam mieszkać u polskich rodzin - ciekawy jest jeden fakt - jak do wyjazdu było daleko, wszyscy nauczyciele nas zapewniali, że będzie ok, że mają w domach nieźle. a im bliżej wyjazdu, to tylko mówią, żeby nie zwracac uwagi na pierwsze wrażenie... hmm hmm... jak to już powtarzam - byle mieli ciepłą wodę i nie mieli karaluchów ani tym podobnych... będzie dobrze :) a na pewno wesoło... hehe

szukam ciekawych pomysłów na wakacje... jak ktoś ma jakieś propozycje, to czekam na nie w komentach lub osobiście... jak na razie zajęty mam tylko termin 28.06. (rockowisko na amfi)... a później nie wiem...
vampiree : :
cze 07 2004 faraway
Komentarze: 3


sama, oczy zamknięte, a dusza płonie, wieje wiatr, ja na morzu, nikt nie wie, że tonę...
vampiree : :
cze 06 2004 bik kejm bak - lednica report
Komentarze: 6
jestem spowrotem, oczywiście nie wiem, na jak długo... jak widać, zmieniłam szablonik. podoba się? nawet jak nie, to i tak zostanie, przynajmniej dopóki nie znajdę lepszego.

obiecałam opisać jak było na Lednicy... no więc... wyjazd był zaplanowany na 8.30 w sobote, ale pojechaliśmy później, bo jak się okazało, parę osób zaspało. za nami w autobusiku siedziały kobietki, co to co chwilę miałczały razem z radiem, ale jakoś to przetrzymałyśmy. kiedy byliśmy na miejscu, okazało się, że zbiórka i powrót będą dopiero o 5 rano w niedzielę... no dobrze było wiedzieć, bo na początku miało być tak koło północy. przy wejściu dostaliśmy pierścienie, świece i śpiewniki. usadowiłyśy się z drt na kocyku 2 kaś w sektorze 7 o ile pamiętam. wesoło było... żadnego alkoholu, a wszyscy w świetnych humorkach. ludzi było mnóstwo, jak się okazało - 180.000. najlepiej było jak już się ciemno zrobiło. wszyscy pozapalali świece, no i tańcowaliśmy sobie caaaałą noc. na końcu przeszliśmy przez "rybę" co też było świetnym efektem, bo kiedy się szło, to w oczy świecił tylko blask reflektora... czułam się, jakbym szła "w stronę światła"... do autobusiku wróciliśmy tak koło 4 z wszystkimi prawie do nas. troche poczekaliśmy. w drodze powrotnej już nitk nie śpiewał :) właściwie to wszyscy spali...wracając czułam się jak pijana, a taka brudna to jeszcze w życiu nie byłam ;)
to by było tyle w takim telegraficznym skrócie... jak ktoś chce więcej szczegółów, niech się zgłosi osobiście...
vampiree : :